Pocałunek cienia

Pocałunek cienia - Richelle Mead "Pocałunek Cienia" to trzecia część wspaniałej serii "Akademii Wampirów" i jak do tej pory najlepsza. W tej części wiele spraw się wyjaśnia. Choćby to dlaczego Rose widzi duchy. Ciągle obawiała się ducha swojego najlepszego przyjaciela Masona, ale potem nauczyła się z nim współpracować. Tym sposobem stoczyli walkę ze Strzygami i ochronili wielu wampirów jak i Wampirów, ale niestety nie mogło się to zakończyć szczęśliwie. Najważniejsza osoba dla głównej bohaterki zamieniła się w strzygę. Po tym jak wreszcie doszli do tego jak mogliby być razem... Kolejny raz Richelle Mead mnie zaskoczyła. Tym, że potrafiła zrobić z tak cudownego i idealnego faceta najgorszą postać czyli strzygę. Po raz kolejny pokazuje nam, że jest w stanie zrobić wszystko i że nie zawsze wszystko kończy się szczęśliwe. Tak samo jak w realnym życiu. No i wreszcie coś nowego. W tej serii to nie Wampiry są najlepsze, lecz dampiry. To one są szybsze, silniejsze, mają wyostrzone zmysły i mogą przebywać na słońcu. Ale wampiry pomimo swoich "braków", mają coś czego nie mają dampiry... pracowanie z żywiołami. To coś co daję im bycie Wampirem i również bycie nieziemsko pięknym. Ta seria jest moim zdaniem o wiele lepsza niż "Zmierzch" pani Meyer. Ciągła akcja nie pozwala oderwać się od książki. Nie ma miejsca na przy nudzące i niepotrzebne opisy tak jak w niektórych książkach. Tu cały coś się dzieje. Takie książki kocham. Nie mogę się doczekać kiedy dostanę w swoje ręce i przeczytam kolejne części...