Lawenda w chodakach

Lawenda w chodakach - Ewa Nowak Pewnie wielu z Was marzy o podróży po Europie i zapewne wielu z Was marzyło o niej w liceum czy na studiach. Ale kto zdobyłby się na odwagę zorganizować taką wycieczkę? Ba! Nawet w nią wyruszyć? Na taką odwagę zdobyło się dwóch przyjaciół z Warszawy ze swoimi partnerkami. Pewnego majowego popołudnia przypadkowo pod warszawskim centrum handlowym spotkało się dwóch przyjaciół ze swoimi partnerkami. Tak zaczęli rozmawiać i gawędzić, aż wreszcie jedno wpadło na pomysł wakacyjnej podróży po Europie. Od razu zaczęli rozdzielać obowiązki, a po pewnym czasie zebrali się pod mapą kontynentu planując trasę wycieczki. Młoda to była paczka: dziewiętnastoletni Wiktor wraz z osiemnastoletnią Damroką i dwudziestoletni Kuba wraz ze swoją rówieśniczką Magdą – studenci pierwszego roku germanistyki. Co takiego przeżyją na wakacjach? Czy wrócą tacy sami jak byli? Czy ich związki przetrwają, w końcu będą ze sobą aż miesiąc zdani tylko na swoją łaskę. Nie będą mogli trzasnąć drzwiami i zaszyć się w domu po kłótni kilka tysięcy kilometrów od domu. Każdy będzie od siebie zależny. Zwiedzą Niemcy, Francję i Hiszpanię. Poznają ciekawych ludzi i także dowiedzą się o sobie ciekawych rzeczy z przeszłości. Ale czy po powrocie przywiozą tylko wspomnienia i masę pamiątek? Czy będzie to udana podróż ich życia? „Lawenda w chodakach” to już moje piąte spotkanie z Ewą Nowak, a czwarta z tą serią. Przyznam się, że nie czytam tych książek po kolei, bo moim pierwszym spotkaniem z tą autorką było przy aż dziesiątej części, a mianowicie „Bardzo białej wronie”. Zainteresowała mnie okładka, opis i to, że jest to polska autorka, o której wiele słyszałam, więc wzięłam. Byłam zachwycona lekturą, ale nie wiedziałam, że jest to któraś część z serii. No nic, mówi się trudno i czyta się dalej. Dalej wypożyczałam już nie po kolei, bo szczerze o tym zapominałam, ale jakoś nie przeszkadza mi to w czerpaniu przyjemności z lektury, choć polecam nie brać w tym wypadku ze mnie przykładu i zacząć serię od pierwszej części, bo książki są ze sobą powiązane bohaterami. Historia opisana w książce jest bardzo ciekawa, napisana łatwym piórem, tak jak zwykle to Ewa Nowak czyni. Jednak zdenerwowało mnie coś w jej wydaniu. Nie wiem czy ja miałam takiego pecha i trafiłam na jakiś nieciekawy czy jak, ale między sześćdziesiątą czwartą, a osiemdziesiątą stroną znalazłam aż osiem stron pustych! I jestem przekonana, że nie był to zamysł autorki, ponieważ po tych dwóch stronach, które są puste jest kontynuowana treść, która zapewne znajdowała się na tym wybrakowanych stronach. Na tyle mi to zepsuło radość z czytania, że w pewnym momencie zastanawiałam się czy już książki nie odłożyć. Denerwowało mnie to strasznie, bo nie wiedziałam, co znajduje się na tych pustkach, no, ale co zrobić… Szkoda, naprawdę szkoda, bo jestem ciekawa, co takiego autora tam wymyśliła. „Lawenda w chodakach” Ewy Nowak to świetna młodzieżówka dla ludzi w każdym wieku. Z dawką humoru, ale także przekazująca nam wartości i podejmująca niekiedy ważne tematy, takie jak alkoholizm czy kalectwo, ale to chyba jak każda książka, która wyszła spod pióra tej autorki. Polecam ją naprawdę wszystkim, którzy chcą miło spędzić czas przy lekkiej lekturze. Mam tylko nadzieję i życzę wam tego, aby wasze wydania nie były wybrakowane tak jak moje. _____ http://szeptksiazek.blogspot.com/2012/08/lawenda-w-chodakach-ewa-nowak.html